Trudno uwierzyć, że na świecie istnieją osoby, które nie lubią zwierząt. Wygląda jednak na to, że na jednym z osiedli mieszkaniowych w Wieliczce jest ich całkiem sporo. W mieście od miesięcy trwa konflikt między właścicielami psów a miłośnikami czystego trawnika pod blokiem.
Tabliczki z zakazem wstępu, trucizny i petardy
To zrozumiałe, że nikt nie chce widzieć na trawniku pod blokiem dziesiątek psich kup. Myśleliśmy natomiast, że ten problem został dawno rozwiązany, odkąd Polacy są edukowani o konieczności sprzątania po swoim psie.
Tymczasem mieszkańcy jednego z osiedli w Wieliczce chcą całkowitego zakazu wstępu dla zwierząt na terenie wokół bloków mieszkaniowych. Są tak zdeterminowani, że oprócz tabliczek wylewają na trawę trucizny i pozostawiają petardy. W tym momencie warto się zastanowić, czy trucizna i śmieci po petardach to faktycznie czysty trawnik?
Jedna z osób posiadających psa musiała niestety pogodzić się z jego śmiercią, bo silna trucizna nie dała mu szans. To zdarzenie pokazuje, jak absurdalnie wysoka jest skala konfliktu.
Prezes spółdzielni zapowiada wydzielone miejsce dla psów
Wygląda na to, że osiedle doczeka się większej inwestycji. Na terenach rekreacyjnych powstanie specjalnie wydzielone miejsce dla psów. Inwestycja z pewnością będzie kosztowna i zrealizowana z pieniędzy mieszkańców, którzy płacą czynsze za mieszkania.
Czy naprawdę nie prościej byłoby zainwestować w kilka śmietników na psie kupy i zachęcić właścicieli do sprzątania? A może to nie psie odchody są problemem, ale same psy? To ciekawe, że mieszkańcy, którzy dużo czasu spędzają na zewnątrz z dziećmi, nie zauważyli problemu. Według większości trawniki są czyste, a w sprawie ewentualnych niespodzianek wystarczy zwrócić się bezpośrednio do właściciela, któremu nie chciało się posprzątać po psie.
Być może konflikt na osiedlu w Wieliczce wywołały nieszczęśliwe osoby, którym przeszkadza fakt, że istnieją ludzie, którzy potrafią cieszyć się życiem. Być może receptą na szczęście byłaby adopcja…psa.