Kwestia niedziel handlowych i niehandlowych sporo namieszała. W ostatnich miesiącach sklepy, przede wszystkim supermarkety, zamieniły się w placówki pocztowe. Do pewnego czasu był to idealny sposób na obejście zakazu handlu w niedziele. Od lutego wejdzie ustawa ograniczająca ten proceder.
Ach te niedziele niehandlowe!
Wielu Polaków spędza dni wolne, szwendając się po sklepach. A że to właśnie niedziela jest najczęściej dniem wolnym, sklepy mogą liczyć na dobry zysk, oczywiście kosztem pracowników. Od 2018 roku niedziele handlowe stały się w Polsce rzadkością. Nic zatem dziwnego, że przedsiębiorcy znaleźli sprytny sposób na obejście zakazu.
Prowodyrem działań w kierunku niedzieli handlowych była sieć sklepów Żabka. Tutaj niedziele i święta zawsze są czynne. Wszystko przez to, że Żabki to także placówki pocztowe. Wielkie sieci supermarketów w końcu podchwyciły pomysł. Kilka miesięcy temu placówką pocztową stała się również Biedronka, Lidl czy Kaufland.
Rząd postanowił znaleźć sposób na ogólnopolską samowolę. Tym sposobem od 1 lutego wejdą w życie nowe przepisy uniemożliwiające sklepom tworzenie fikcyjnych placówek pocztowych.
Czy naprawdę nie umiemy żyć bez zakupów w niedziele?
Decyzją rządu w 2022 roku będzie tylko kilka niedziel handlowych. W pozostałe niedziele sklepy pozostaną bezwzględnie zamknięte, z wyjątkiem tych, które uzyskują co najmniej 40% przychodów z usług pocztowych. Można się zatem spodziewać, że po półrocznej niedzielnej działalności supermarkety ponownie się zamkną.
Czy ludzie dadzą sobie radę bez sklepowych niedziel? Temat skłania wielu do dyskusji. Jedni chcą otwartych sklepów w niedziele, tłumacząc się brakiem czasu na zakupy w tygodniu i w sobotę. Inni z kolei wskazują, że ludzie już odzwyczaili się od zakupów w niedziele i otwieranie punktów handlowych tego dnia przynosi więcej strat niż zysków.
Przeciwko niedzielom handlowym są również sprzedawcy, którzy obecnie pracują więcej za tę samą pensję. Tak, niedziele handlowe wcale nie oznaczają dodatkowych pieniędzy dla pracowników. Nic więc dziwnego, że protestują.