Kilka dni temu media zelektryzowała wieść o zaginięciu 11-letniej dziewczynki z Wieliczki. Dziewczynka jest obywatelką Ukrainy, która mieszka w Wieliczce wraz z matką. Dziecko ostatni raz było widziane w środę rano. Kiedy mama 11-latki wróciła do domu i nie zastała swojego dziecka, do głowy przyszły jej najczarniejsze myśli. Natychmiast podjęła poszukiwania dziecka.
11-latka wyszła z domu i nie wróciła
Było po godzinie 16:00, kiedy mama 11-letniej dziewczynki wróciła do domu i nie zastała w nim swojej córki, ani nawet żadnej wiadomości od niej. Zrozpaczona 37-latka przez dwie godziny poszukiwała dziecka w okolicy, dzwoniąc po znajomych i sąsiadach. Niestety, dziecka nigdzie nie było i nikt nie wiedział, co mogło stać się z dziewczynką. 37-latka zdecydowała więc wezwać policję na pomoc. Tak rozpoczęto wielogodzinne poszukiwania dziecka. Początkowo nie wiadomo było, gdzie dziewczynka mogła się udać i czy przypadkiem nikt jej nie porwał. W przypadku zaginięć dzieci każda godzina poszukiwań zmniejsza szanse na znalezienie dziecka. Na szczęście w tym przypadku 24 godziny wystarczyły, by odnaleźć 11-latkę.
Dziewczynka odnaleziona na drugim końcu Polski
Dziewczynkę z Wieliczki odnaleziono w Kwidzynie, gdzie pojechała pociągiem. Policjanci nie ujawnili szczegółów tego zdarzenia, jednak to nie pierwszy przypadek, kiedy dziecko opuszcza dom, by udać się na drugi koniec kraju. Na szczęście w tym przypadku wszystko dobrze się skończyło. 11-latka została przewieziona do najbliższego Domu Dziecka, gdzie czekała na odbiór przez mamę. Przy okazji przypominamy, że w przypadku zaginięcia bliskiej osoby nie trzeba czekać 24 godzin na wezwanie policji, gdyż to właśnie te 24 godziny są najważniejsze i dają szansę na znalezienie osoby zaginionej całej i zdrowej.