Włoski porfir można by uznać za przejaw elegancji. Ładnie ułożona kostka brukowa była ozdobą Wieliczki, ale te czasy dawno już minęły. Obecnie porfir rozpada się w oczach, wylatuje spod kół przejeżdżających aut i pochłania pieniądze z budżetu miasta. Radni po raz kolejny podnoszą problematyczną kwestię.
Rozpadające się ulice — tak wygląda centrum Wieliczki
Włoski porfir zdobi najruchliwsze ulice Wieliczki. Znajdziemy go między innymi na ulicach: Daniłowicza, Zamkowej i Sikorskiego. Rozpadająca się kostka wygląda nieestetycznie, a przy okazji stanowi zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. Pękająca kostka ucieka spod kół i ulatuje wprost pod nogi przechodniów. To kwestia czasu, gdy ktoś w końcu ucierpi. Narastający problem z ulicami wyłożonymi porfirem poruszono na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. Radni wskazali, że poszczególne odcinki ulic wymagają kilku napraw w ciągu roku. Co ciekawe, włoski porfir pojawił się w Śródmieściu Wieliczki stosunkowo niedawno, bo w 2011 roku. Problemy z nawierzchnią pojawiły się niemal od razu.
Konserwator zabytków przeszkodą w modernizacji centrum miasta
Elegancka kostka, którą wyłożono ulice w centrum Wieliczki, nie była pomysłem ówczesnych władz miasta. Za pomysł odpowiada wojewódzki konserwator zabytków, który kategorycznie odmówił użycia trwalszych materiałów, a o asfalcie nie chciał nawet słyszeć. Tymczasem włoski porfir źle znosi polskie warunki pogodowe, dlatego już w pierwszych miesiącach od powstania, elegancka nawierzchnia zaczęła niszczeć. Niestety, burmistrz Wieliczki powiedział wprost, że miasto nie może dyskutować z konserwatorem zabytków. Co więcej, w budżecie nie ma teraz pieniędzy na podobne inwestycje. W ciągu najbliższych 5 lat sytuacja ulic w centrum miasta się nie zmieni, a pojedyncze naprawy będą kontynuowane.